Bohaterski Bohater Boahatyrowicz właśnie pokonał smoka. Otarł pot z czoła, starł smoczą krew z miecza i rozejrzał się dookoła coby następny bohaterski czyn dokonać. Ale smoków już nie było żadnych, bo albo usieczone i rozczłonkowane, albo też uciekły do innych bajek, gdzie nie grasował Bohaterski Bohater Bohatyrowicz ze swoim mieczem.
Siadł tedy Bohaterski Bohater na smoczym truchle i zamyślił się głęboko.
- Nie ma smoków, nie ma dziewic, bo smoki zdążyły je wszystkie zjeść, na nic mi się zdały moje bohaterskie czyny - rozmyślał smętnie.
Wtem ukazał mu się duch pokonanego właśnie smoka. Ten puścił paszczą kółeczko z dymu i popatrzył na niego ironicznie.
-Ech, ty głupku. Nie wiesz, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu? A trzeba było z nami współpracować, część starych i schorowanych smoków byś mógł sobie wybić a co do dziewic, zawsze można się było jakoś dogadać, ze dwie sztuki bym ci odstąpił. Tak tedy wiedz, że najważniejszy jest dialog a nie rozwiązania siłowe. Nara zią!